Bez tej miości nie można żyć , mieć serce suche jak orzeszek , malutki los naparstkiem pić zdala od zgryzot i pocieszeń , na wlasną miare znać nadzieje w mroku kryjówkę sobie uwić , o blasku próchna mówić "Dnieje" o blasku slońscja - nic nie mówić .
Jakiej miości braklo im ze są jak okno wypalone rozbite szklo rozwiany dym , jak drzewo z nagla powalone , które za plytko wroslo w ziemie , któremu wyrwal wiatr korzenie i jeszcze zyje cząstke czasu ale juz traci swe zieleni i już nie szymu w chórze lasu ?
Ziemio Ojczysta ziemio Jasna nie bede powalonym drzewem . Co dziennie mocniej w ciebie wrastam radością sputkiem dumą gniewem , nie bede jak zerwana nić odrzucam pustobrzmiące slowa , mozna nie kocahć sie i zyc ale nie mozna owowcowac .
Ta dawnosc w niej glebokich warstwach ... czasem posodku drogi stane : Może nieznanych pieśi garstakaw skrzyni zelaznej nabijanej , a moze dzban a moze luk jeszce sie w lonie ziemi grzeje a moze to pradawny domu próg ten w którym wkroczylismy w dzieje ?
Stąd ide myślą w przyszle wieki wyobarzaenia sobie nowe skaladam . kamień lezący na dnie rzeki ogladm i ksztalt jego badam . Z tego kamienia rzezbiasz przyszly , wyzebi glowe rówiesnika . ten kamien lezy w nurcie wisly a w nim potomna twarz ukryta (...)